Po raz pierwszy skusiłam się na kupienie
mięsa w Delhi. Wcześniej oczywiście zdarzyło się nieraz zamówienie go w
restauracji czy zaryzykowanie pierogów z kurczakem na wynos. Mam w głowie dobrą
radę od wielu obcokrajowców, by nie kupować tu mięsa. Jednak patrząc na Włocha,
który co drugi dzień gotuje kurę, może jednak da się. Żyje jakoś, więc może mi
się też uda. Tak zrobiłam.
Kupienie mięsa w Delhi jest trudne z
trzech powodów. Po pierwsze bardzo trudno je dostać. To nie ojropa, gdzie na
każdym kroku rzeźnik, kurczaków promocja w supermarkecie, a pani w nawet
najmniejszym kiosku ma suchą krakowską. W Delhi znalezienie mięsa to polowanie.
Trzeba wiedzieć gdzie i kiedy. Po drugie, skwar nie sprzyja przetrzymywaniu
mięsa, szczególnie, że większość sprzedawców kładzie je na gazetach, albo
podwiesza pod namiotem. Muchy, kiła i mogiła. I wreszcie po trzecie- dla
miłośników mniejszych i większych pupili to dosyć drastyczny widok, o czym za chwilę.
Jednak wybrałam się na polowanie na
największy targ w Delhi, gdzie można dostać wszystko od kredek po dywany. Dział
mięsny zapraszał już na kilkanaście metrów przed wejściem, okropnym zapachem. W
naszym mięsnym pewnie też by tak śmierdziało, gdyby nie klimatyzacja. Nie
weszłam za głęboko i na wpół oddechu zamówiłam dwie piersi z kurczaka. Świeżość
gwarantowana. Chyba nigdy w życiu nie jadłam bardziej świeżego mięsa. Kurczaki
ustawione w klatkach przy sklepiku czekały na swoją kolej. Nie ma co mówić o
humanitarnych warunkach, choć porównując je do hinduskich pociągów, kurczaki miały
większy komfort w swoich klatkach. Klamka zapadła, kurczak wybrany, i wszystko
jak na taśmie produkcyjnej.
Każdy wie, że mięso kiedyś miało swoje
życie, ale czasami lepiej o tym zapomnieć. Wieprzowiny chyba bym nie kupiła w
takiej rzeźni, nie mówiąc o wołowinie. Te dwa ostatnie gatunki mięsa również do
zdobycia, ale szczególnie mięso krowie jest rzadkie jak kawior. Podobno trzeba
mieć specjalną licencję, a sprzedaż bez niej może skończyć się trzyletnim
pozbawieniem wolności. Z krowami nie ma żartów, krowy nie są śmieszne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz