Ostatni wpis przez Niemoim Wielkim Hinduskim Weselem, gdzie będę świadkiem przypieczętowania i początkiem
małżeństwa skazanego na sukces. Tylko pozazdrościć tej pewności i konsekwencji.
Przygotowania pełną parą. Dziś zamówiona
henna na ręce- obowiązkowy zabieg dla żeńskiej części gości pary młodej. Trudno
odmówić, a poza tym przez ciekawość można się poświęcić i oddać ręce w ręce
hinduskiej kosmetyczki. Trwałość kwiecistych wzorków- tydzień, a bez mycia rąk
pewnie dwa razy dłużej.
Kiecka wybrana po przebuszowaniu szafy
Richy. Jej imponująca garderoba została zasilona głównie przez prezenty ślubne.
Jeden weselny dzień i spokój z ciuchami na kilka lat. Rozważę to przed
wyjazdem. Zrezygnowałyśmy z sari na rzecz bawełnianej granatowej tuniki z
cekinami. Do tego legginsy, henna i czerwona kropka między oczami. Jedynie
krótkie włosy będą zdradzać, ale konwersja kulturowa powinna się udać. Pozdrawiam- Kasia Tusk.
Cel podróży: Rourkee, 5 godzin od New
Delhi- nieturystyczne małe miasteczko (pół miliona mieszkańców?) blisko
Rishikesh, rodzinne strony Richy. Postanowienie- przetrwać i wrócić nienawrócona...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz