niedziela, 11 marca 2012

Ulice, psy i pierwsza impreza

Delhi, Delhi... Drugi dzień i już wreszcie wiem, jak trafić do swojego mieszkania. Nie jest to tak oczywiste, bo po co nadawać ulicom imiona? Zbiór kilkunastu uliczek, przy których mieszkam to Sultanpur Colony. Numer 212, ale czy kogoś to interesuje? Ciekawe czy mają listonoszy? Kilka skrętów w prawo i lewo w bliźniaczo do siebie podobne ulice o zabudowie, z której chyba tylko surrealiści byliby dumni. Wygląda to jakby każdy postawił dom według własnego projektu i budżetu. Rękami dzieci, żon i psów.

Jak już wspominałam przeludnienie nie jest wymysłem, a tam gdzie ludzie, tam i psy. Choć to kundle, wszystkie wyglądają bardzo podobnie, jakby z jednej matki. Wypłowiałe i wychudzone labradora, wilczura i wyżła. Kręcą się za przechodniami, a w godzinach słonecznych śpią na jezdni. Są jakby na haju, nie szczekają i nie są agresywne. Skoro psiny włóczą się po ulicach samopas jak święte krowy, to chyba znak, że w dzielnicy się powodzi. Świetnie się kamuflują i radzą w tej dżungli. Nie chcę wiedzieć, co jedzą.

Nie, nie są biedne!
Po wczorajszej imprezie w knajpie Bromfy jestem pełna uznania dla hojności  gospodarzy- drinki i hinduskie jadło za ładny uśmiech i nieciapatą skórę. Klimat, którego nie powstydziłby się Wrocław czy zaryzykuję- Berlin. Jak się dowiedziałam, to nie jedyna sobotnia stołówka dla obcokrajowców. Więc w sobotę nie gotuję! Była muzyka i dj w miarę profesjonalny, który kulturalnie zakończył zabawę i odciął muzykę o 1 w nocy. Policjanci sugestywnie podjechali pod lokal i nie trzeba było pytać, czym może skończyć się złamanie prawa- imprezowanie po 1.00. No i nocne wracanie autorikszą, w którym pobiliśmy rekord wejścia w 8 osób, ale na bardzo krótkim odcinku. Wiatr we włosach i właściwie wszędzie. Prędkość maksymalna 40 km/h i zwrotność roweru. Dla osób z chorobą motoryzacyjną- gwóźdź do trumny i lepiej nie wsiadać.



Jeszcze jakoś podświadomie boję się wyciągać aparat, ale już niedługo się przełamię i obiecuję kilka brudnych fot. Czas spać, jutro do pracy nierodacy!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz